Twój koszyk jest pusty

Pałac w Gardkowicach

pałac w Gardkowicach
Informacje ogólne

Lokalizacja: województwo pomorskie, powiat wejherowski, gmina Łęczyce

Rodzaj obiektu:
Pałac
Stan zachowania:
W remoncie
Zastosowanie:
własność prywatna hrabiego Jakuba Smólskiego
Zespół:
zespół pałacowo-parkowy
Skład zespołu:
pałac, park
Numer rejestru zabytków:
980
Numer dawnego
rejestru zabytków:
836
Organ wpisujący:
Wojewódzki Konserwator Zabytków w Gdańsku
Data wpisu do rejestru:
14 Lip, 1980

Posiadasz więcej informacji
o obiekcie? Skontaktuj się z nami!

Karta adresowa pałacu w Gardkowicach

Zapoznaj się z historią pałacu w Gardkowicach

Przeczytaj więcej informacji o pałacu w Gardkowicach. Poznaj jego historię. Miłego czytania!

Historia

Nazwa Gardkowice pochodzi z czasów, kiedy na tych ziemiach przebywały plemiona pruskie. "Grad" w języku staropruskim oznacza gród. Są to więc czasy sięgające od VII do X w. Gardkowice pojawiają się po raz pierwszy w dokumentach z 1379 r. jako Gartkowitz / Garkowitz. Są to akta sądowe miasta Lęborka i wykazują one, iż w XIV w. był to gród rycerski, który toczył spór graniczny z sąsiadującym Saulinem (Salinem). W zapisach lęborsko-puckiego sądu rejonowego w latach 1401-1409 wymienia się ową wieś sześciokrotnie wraz z siedmioma nazwiskami - mieszkańców lub właścicieli - Bertram, Bromke (Bromte), Jakov (Jakob), Matthey (Natthey), Peter, Staske (Starski), Woiczech (Wojciech). Występowali oni w sprawach sądowych jako świadkowie bądź jako zakłócający spokój, w sprawie naruszenia granicy lub w niewypełnieniu obowiązku dostawy płodów rolnych. Te zapisy potwierdzają, iż w tamtych czasach Gardkowice było podzielone na kilka mniejszych części. W tamtych czasach Gardkowice oddawały daniny ("udziały") biskupowi. Jako jednego z pierwszych właścicieli wymienia się m.in. księcia szczecińskiego Barnina, który jednak oddał w 1544 r. swój udział jako lenno Jerzemu von Krockow.

Rodzina Baluye (Balie, Balgen, Balgen, Balge-Baline inaczej Biały), która pochodziła z Mecklemburgii, była w latach 1551-1587 właścicielem znacznej części wsi. Czterech braci oraz jeden kuzyn Baluye otrzymali w 1575 r. list lenny. Został on potwierdzony jeszcze raz w 1621 r. W latach 1714-1737 panu Baluye urodziło się w Gardkowicach jedenaścioro dzieci. W 1784 r. wymienia się w dokumentach Johanna Ernsta von Baluye jako współwłaściciela Gardkowice. Drugim właścicielem była rodzina von Krockow. Ich część graniczyła z Salinem, które również do nich należało. Owe wzmianki pochodzą z 1507 i 1618 r. Jeszcze w 1784 r. kapitan Wilhelm Albrecht von Krokow był właścicielem niewielkich części Gardkowic. W 1575 r. doszło do wymiany części Gardkowice pomiędzy majorem Ernsterm von Weiher a Markusem Jatzkow. Część, która należała do Ernsta von Weihera została zamieniona jako lenno Rekowskiego na jackowską część. Jako częściowych właścicieli wymienia się również rodzinę Bartsch (Bartusch, Batruszów). Później (w 1742 r.) pojawia się również rodzina von Mach, von Chmiele(i)nski (Chmieliński) i von Gostkowski. W tym czasie, w pobliżu folwarku znajdowały się stojące obok siebie dwa dwory, które ok. 1771 r. zostały przebudowane i połączone w całość. Podczas przenoszenia jednego z kominków, znaleziono zamurowaną tam płytę z wyrytą datą: 1712 r. Cały majątek składał się wtedy z 14 chałup, oberży "Karczemka", kapliczki z krzyżem, młyna wodnego i pieca wapiennego. Wokół rosły zagajniki bukowe, dębowe oraz brzozowe.

Na tych terenach powstało wiele bardzo drobnych gospodarstw. Dlatego w 1628 r. wymienia się Gardkowice jako gospodarstwo pańskie. W 1784 r. majątkiem zarządzali czterej właściciele: Adolf von Mach, Johann Ernst von Baluye, kapitan Wilhelm Albrecht von Krockow i porucznik Ernst von Chmielinski. W 1804 r. część Gardkowice A i C były w posiadaniu Adolfa von Mach, cz. B - w rękach pruskiego porucznika von Gostkowskiego, cz. D - należała do Karoline von Chmielinski z domu Sydow. W 1829 r. wymienia się również Benno von Weihera. W 1831 roku Eduard Anselm Heinrich von Zastrow przejął dobra i stworzył jeden majątek. W 1847 r. właścicielem Gardkowic został Oertling (Hugo Dertling), który sprzedał całość po ośmiu latach niejakiemu Neste (Rette). W 1859 roku syn ówczesnego właściciela Łętowa, Wilhelm Theodor von Koss zakupił gospodarstwo za 75 tysięcy talarów. Wtedy też przebudowano pałac. Podniesiono go o jedno piętro. Od strony północnej poszerzono go o dwa metry, a od wschodu dobudowano otwartą werandę poprzedzoną schodami. Powiększono również część parkową. Wykopano dwa stawy, które zostały połączone ze sobą za pomocą podziemnych drenów i kanałów. Wiele zmian zaszło również w samym folwarku. Przy obszernym dziedzińcu powstawały nowe budynki gospodarcze, a w pobliżu wykopano studnię głębinową. W 1884 r. dobra odziedziczył syn Wilhelma - Elrich von Koss. Erlich powiększył i unowocześnił majątek. W folwarku wybudowano nową stajnię, chlewnię, kuźnię, rymiarnię i stolarnię. Niestety syn Erlicha przegrał cały majątek w karty. Jednak ojcu udało się go odkupić od wierzycieli i ponownie nastąpił jego rozkwit. W folwarku wybudowano nową, murowaną stodołę, piekarnię, wozownię i dwa budynki mieszkalne - jeden dla pracowników folwarcznych, a drugi dla syna Erlicha. W 1905 r. dobra odziedziczyła żona Erlicha, a nie jego syn, ponieważ Erlich popełnił mezalians żeniąc się z Żydówką. Po za tym nazywany był w rodzinie "czarną owcą" - hazardzista i awanturnik, który z wielką pasją zajmował się czarną magią oraz praktykami satanistycznymi (w pałacu podobno zachowała się szafa ze znakami satanistycznymi). Do śmierci Wilhelma Erlich nie mieszkał z rodziną w pałacu, lecz w budynku obok. Dopiero po śmierci ojca mógł wrócić do pałacu.

Ok. 1912 r. przystąpiono do budowy nowego, okazałego pałacu, mającego pełnić funkcję rezydencji. Tereny wokół niego uzupełniono o nowe kompozycje kasztanowców białych oraz świerków. Drogę wzdłuż jaru w parku obsadzono natomiast szpalerami grabów, a wjazd do parku z południowo-wschodniego narożnika poprowadzono aleją obsadzoną świerkami. Tę część dworsko-prakową oddzielono od folwarku murem, wzdłuż którego posadzono lipy drobnolistne, które miały pełnić funkcję osłony widokowej. Utworzono również nowe wjazdy prowadzące do drogi wiejskiej. Jeden prowadził na podjazd pod budynek dworu, drugi przesunięty w kierunku zachodnim, tuż za byłą oborą prowadził na dziedziniec folwarczny. Do 1945 roku majątek pozostał własnością tej rodziny.

Ostatnim niemieckim właścicielem był Hans-Joachim von Koss (ur. 14 lipca 1891 r.). W dniu wkroczenia Rosjan do wsi, w pałacu znajdował się Hans-Joachim von Koss, jego matka oraz jego żona Lieselotte z domu Rodeckker von Rotteck oraz ich trzy córki – Sabine, Felicitas oraz Roswitha. "Stara Pani Kossowa" (tak mówili na nią okoliczni mieszkańcy) na wieść o zbliżającej się Armii Czerwonej podała truciznę dwóm wnuczkom oraz synowej, po czym sama się otruła. Podobno pani Kossowa zawsze nosiła ze sobą wisior z trucizną. Jej syn (który był wysokiej rangi oficerem niemieckim), po powrocie z polowanie, widząc zwłoki swojej rodziny, zastrzelił się. Owinięte w czerwony dywan zwłoki rodziny służba pochowała w parku, podobno pod jabłonką. Na miejscu przypadkowo odkrytej mogiły von Kossów obecny właściciel posiadłości postawił pomnik upamiętniając tę rodzinę. Z rodu von Koss ocalał jedynie wnuk pani von Koss, który był w niewoli w Królewcu do 1956 r., później wyjechał do Niemiec. Natomiast Rosjanie doszczętnie splądrowali pałac i rozkradli mienie. Po II wojnie światowej majątek przeszedł na własność Skarbu Państwa, w zarządzie administracyjnym gminy Choczewo. Użytkownikiem została Stacja Hodowli Rośliny w Żelaźnie. Pałac zasiedlono rodzinami pracowników gospodarstwa. Cały czas trwała dewastacja i rozkradanie majątku przez okolicznych mieszkańców. W latach 60. rozebrano starą XVIII-wieczną stodołę, a ma jej fundamentach wzniesiono nową, wykorzystując jedynie stare wiązania belkowe. Zlikwidowano część budynku obory z piętrowymi stanowiskami dla bydła, z pozostała przebudowano na magazyn chemiczny. Nadmiar kamieni wykorzystano do zasypania dołu po oborze. W wozowni zamurowano okna i wjazdy, podwyższono ją o piętro i pokryto eternitem (jak dziś wiadomo szkodliwym). Parku również nie oszczędzono. Na polanie w jego północno-zachodniej części pobudowano tzw. chlewnie na wolnym powietrzu, co zdewastowało całkowicie cały ten obszar. Wycięto również cenne okazy drzew, przeznaczając je na sprzedaż. W latach 70. całkowicie opustoszał pałac, który znalazł się w opłakanym stanie. Zlikwidowano wiele elementów wystroju architektonicznego, rozebrano piece, kominki, powyrywano boazerię i balustrady schodów. Ponieważ pałac wymagał gruntownego remontu, ówcześni właściciele przygotowywali się do jego całkowitej likwidacji. Przez kolejne cztery lata świadomie niszczono to, co jeszcze pozostało. Drewno z pałacu służyło okolicznej ludności za opał!

W 1980 roku, dzięki pomocy prof. Wiktora Zinna, cały majątek odkupił hrabia Jakub Smólski, który stara się wyremontować pałac i przywrócić mu dawną świetność. Część gospodarcza była jednak nadal użytkowana przez SHR Żelazno (do 1994 r.). Po czym została przejęta przez Agencję Własności Rolnej Skarbu Państwa. 1 sierpnia 1995 r. gospodarstwo zostało oddane w dzierżawę Spółce z o. o. "AGRO-FUTURE" z siedzibą w Żelaźnie.

Pani Marzena Szypulska-Kimlu w swojej książce przytacza opowiedzianą przez obecnego właściciela legendę. Podobno pałacu strzeże Erlich von Koss, przechadzając się często po skrzypiących schodach. W pałacu znajduje się również pewien obraz - portret księcia mauretańskiego, okrytego szatą, której rękawy są obszyte dzwoneczkami. Jeśli w pałacu ma ktoś umrzeć, dzwoneczki dzwonią. Kolejnym obrazem, znajdującym się w rodzinie Państwa Smólskich od 500 lat, jest "Ekstaza Najświętszej Marii Panny" z XVI w. Obłożony jest on klątwą: ktokolwiek drogą rabunku go zdobędzie, przeklęty będzie do trzeciego pokolenia, a obraz i tak powróci do swoich właścicieli. W legendzie istnieje ziarnko prawdy, ponieważ w sierpniu 1966 r. trzech zamaskowanych sprawców włamało się do pałacu. Ich łupem padły trzy cenne obrazy: "Ekstaza NMP", "Madonna włoska z zakonnikiem benedyktyńskim" z XVII w., płótno z II poł. XVIII w. przedstawiające pastora Dawida Gottlieba z kościoła św. Barbary we Wrocławiu i czarna figura z drewna przedstawiająca Chrystusa Frasobliwego. Podczas kradzieży hrabia i jego kuzyn Andrzej Trzciński zostali ciężko pobici i cudem się uratowali. Rok później skradzione obrazy wróciły do prawowitych właścicieli.

Po okolicy krążą także legendy, iż w pałacu oraz przylegającym do niego parku ukryty jest skarb. Pan Smólski przeprowadzał wiele remontów i porządkował niejednokrotnie park, ale nigdy nie natknął się na skrzynie pełną złota bądź innych kosztowności. Praca Pana Smólskiego nie jest łatwa. Polega głównie na robieniu kosztorysów czy przegnaniu wandali "poszukiwaczy skarbów" oraz nieustannych kontaktach z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków. Pałac potrzebuje gruntownego remontu elewacji zewnętrznej.

Źródła wiedzy
  • Gertruda Pierzynowska, Dwory, parki i folwarki Kociewia i Kaszub, Tczew 1998.
  • Marzena Szypulska-Kimilu, Dworki i pałace w gminie Choczewo, Choczewo 2003.
  • Urlich Dorowa Zapomniana przeszłość. Upadek pomorskich majątków rolnych na przykładzie powiatu lęborskiego, Pruszcz Gdanski 2010.
  • Irena Elsner, Dzieje gminy Choczewo do 1945 roku, Amberg 2012.
  • Rejestr zabytków nieruchomych, stan na 01.09.2016.

Opracowała: Nina Herzberg-Zielezińska, zdjęcia wykonano 06.06.2015 r. 

logo dwory i pałace polski

Copyright © 2020 Dwory i Pałace Polski. Powered by Indico S.C.  & Joomla! CMS 

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Znajdż nas na:

Instagram Facebook Facebook youtube

Kontakt

Indico S.C. , Przyjaźni9, 84-215 Gowino
NIP: 5882424318, REGON: 366309509

Kontakt z redakcją:

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.